
Od Komiczki do Szamanki: Kim Ju-yeon Opowiada o Swoim Nowym Życiu
Była południowokoreańska komiczka Kim Ju-yeon, która obecnie jest szamanką, podzieliła się aktualnościami na temat swojego życia. W niedawnym filmie na kanale „One Mic” zatytułowanym „Dwa lata jako szamanka po odejściu z branży rozrywkowej… Piękna komiczka, którą spotkałem w restauracji”, Kim Ju-yeon przedstawiła się jako „Kiedyś komiczka Kim Ju-yeon, teraz szamanka Byeolsanggungdaeshin Kim Ju-yeon”.
Obecnie pomaga w restauracji z koreańskim BBQ prowadzonej przez jej rodziców. „To biznes mojej mamy i taty. Czasami pomagam, gdy mama woła o pomoc. Wstaję, jestem w moim sanktuarium, a jeśli praca kończy się wcześniej, idę pomagać. Nie wiem, na ile to pomocne”, powiedziała. Kim Ju-yeon dodała: „Minęło prawie 20 lat, odkąd pojawiałam się w telewizji. Wiele osób wciąż rozpoznaje mnie jako komiczkę Ju-yeon, ale teraz mówię, że jestem szamanką, a nie artystką. Jestem wdzięczna, że nadal mnie rozpoznają”.
Odnosząc się do zmiany biznesu z duszonych małży na bulgogi, Kim Ju-yeon żartobliwie zauważyła: „Od początku mówili mi, żebym otworzyła restaurację z mięsem, ale ich nie słuchałam. Teraz widzą swoją córkę jako szamankę. Przede wszystkim ożywiłam to miejsce jako 'myeongdan' (dobre miejsce). Jestem z tego zadowolona. Oczywiście, że pójdzie dobrze. Jeśli nie pójdzie, będę musiała sprawić, żeby poszło!”
Jej matka również opowiadała o decyzji Kim o zostaniu szamanką: „Teraz jest stabilna i całkowicie to zaakceptowałam. Moje dziecko żyje bez bólu, więc mogę teraz być spokojna. Na początku nie było to tyle zmartwienie, co raczej poczucie, że moja córka jest w innym świecie. Myślałam: „Jak to możliwe? Czy moje dziecko musi przez to przejść?” To było bardzo trudne. Teraz nie mogę nie wierzyć, widząc jej drogę”. Dodała: „Moja córka jest tak dobrą córką. Rozumie uczucia matki jak przyjaciółka. Jest dobrą córką. W głębi duszy, choć jest moją córką, jest życzliwa i piękna. Jest zupełnie inna, niż wygląda”.
Kim Ju-yeon, która przeszła rytuał „neerim-gut” (rytuał inicjacji) z powodu jednostronnego paraliżu i choroby duchowej, opowiadała o ówczesnej sytuacji. „Kiedy po raz pierwszy pojawiłam się w telewizji, ludzie nie bardzo wierzyli. Najbardziej szokującym komentarzem było, gdy powiedziałam, że mam paraliż połowy ciała, a komentarze brzmiały: „Dostarcz dowody” lub „Przynieś zaświadczenie”. Byłam zszokowana tymi komentarzami. Teraz, kiedy wyglądam na zdrową, może tak mówią, ale czy można tak mówić chorym ludziom?”, powiedziała. „Odkąd przyjęłam duchy, nigdy więcej nie byłam chora. Nigdy nie miałam nawet drobnych dolegliwości. Nie mogłam żyć bez leków na alergię, ale moje alergie zniknęły. To po prostu niesamowite”.
Kontynuowała: „Chociaż przeszłam przez to wszystko, wciąż byłam sceptyczna i nie wierzyłam, nawet po tym, jak tego doświadczyłam. Nie wierzyłam w „jaktdu” (rytualne przejście przez ostre noże), dopóki sama na nie nie weszłam. Nie wiedziałam, że ostrza są tak ostre i lśniące. To przerażające. Szczerze mówiąc, za każdym razem, gdy na nie wchodzę, boję się i chcę uciekać. Kłamstwem jest mówienie, że w ogóle nie boli. To uczucie, jakby stać na pałeczkach. To taki ból. Rozumiecie? Spróbujcie stanąć na krawędzi balkonu. To takie uczucie”.
Kiedy po raz pierwszy przechodziła rytuał „neerim-gut”, opisała: „To było naprawdę przerażające. Nie mogę tego zapomnieć, bo szczerze mówiąc, powinieneś być w transie, ale nie byłam w transie. Byłam w połowie świadoma. Ponieważ tak bardzo się bałam. Kiedy przykładali mi nóż do twarzy, wciąż na niego patrzyłam. Bałam się, że się potnę. Moje oczy były szeroko otwarte. Kiedy skakałam, patrząc w niebo, myślałam: „O mój Boże”. Ale w końcu to duch. Ale nawet jako szamanka, nie ma to nic wspólnego z religią. Byłam chrześcijanką. Możesz pomyśleć, że większość ludzi przychodzących do wróżek to buddyści, ale chrześcijan jest najwięcej. Uczęszczałam do szkoły chrześcijańskiej z 100-letnią tradycją, a moja „Shin-eomeoni” (matka duchowa) przyjęła chrzest katolicki. Religia to tylko religia”.
Zapytana, czy są ludzie, którzy przychodzą wróżbić z egoistycznych pobudek, Kim Ju-yeon odpowiedziała: „Tak, są. Ich oczy się zmieniają. Kiedy wróżę, najpierw patrzę w oczy osoby. Podczas rozmowy oczy się zmieniają. Zmieniają się w spojrzenie, którym patrzy się na inną osobę. Wtedy myślę: „Co to jest?” Wiem, kiedy oczy zamieniają się w oczy w kształcie serca. Ludzie to wiedzą, prawda? Reżyserze, czy też wie Pan, czy kobieta jest nim zainteresowana, po jej zachowaniu i oczach, prawda? Ponieważ osoba, która przyszła wróżbić, ma inne oczy, nie patrzę już na nią”. Dodała: „Czasami dostaję też prywatne wiadomości. Proszę ich, żeby nie pisali do mnie prywatnie. Zadają bezużyteczne pytania, takie jak: „Czy szamanki nie mogą wychodzić za mąż?” lub „Czy nie mogą mieć partnera?”, ale wszystko jest dozwolone. Cała moja „Shin-gajok” (rodzina duchowa) jest zamężna, oprócz mnie. Chcę wyjść za mąż. Ale jestem zawsze w sanktuarium lub w „Gootdang” (sanktuarium rytualne). Kiedy wychodzę na zewnątrz, jestem w miejscu modlitwy. Nie mam z kim się spotkać”.
Kim Ju-yeon kontynuowała: „Są tu naprawdę różni ludzie. Mówią: „Wygląda Pani zupełnie inaczej niż w telewizji”, ale to mój prawdziwy charakter. Na początku ich karcę i wprawiam w zakłopotanie, ale bardzo im się to podoba. Wiele osób dzwoni i mówi: „Potrzebuję, żeby ta nauczycielka mnie skarciła”. Przychodzą nie tylko po to, by wróżyć, ale także po to, by swobodnie porozmawiać o swoim życiu, ponieważ nie mają z kim porozmawiać. Po rozmowie mówią, że czują ulgę i wdzięczność, i że po rozmowie z nauczycielką czują się zrelaksowani i zabawieni. Nie chodzi tylko o to, że muszą przyjść wróżbić; pocieszam i uzdrawiam ich, i to wydaje się być moją pracą. Kiedy ich trudności maleją i rozwiązują się, to moje zadanie, i wtedy czuję największe spełnienie”.
Koreaniescy internauci zareagowali na nową karierę Kim Ju-yeon mieszanką zaskoczenia i wsparcia. Wielu wyraziło podziw dla jej odwagi w podjęciu nowego kierunku, podczas gdy inni wyrazili sceptycyzm wobec jej doświadczeń. Niektóre komentarze chwaliły jej szczerość i fakt, że teraz prowadzi pełne życia.