
Jesse Lingard pokazuje swoje nieznane oblicze w koreańskim programie telewizyjnym
Piłkarz Jesse Lingard zachwycił koreańską publiczność swoim nieoczekiwanym urokiem.
W ubiegłym tygodniu w programie MBC "I Live Alone" pokazano fragmenty z życia Lingarda w Korei. Odcinek cieszył się dużym zainteresowaniem, osiągając 5,3% oglądalności w regionie stołecznym i zajmując pierwsze miejsce wśród programów rozrywkowych w piątki.
Szczególnie moment, w którym Lingard, kapitan FC Seoul, wszedł na boisko treningowe, witając personel dbający o murawę i zawodników, przyniósł rekordowe 6,8% widzów. Ale Lingard pokazał coś więcej niż tylko swój profesjonalizm – jego codzienne „K-Patch” momenty poruszyły widzów.
Po przebudzeniu zajął się mediami społecznościowymi i rutyną pielęgnacji skóry, zanim rozpoczął dzień od wideorozmowy z sześcioletnią córką. W tym momencie pokazał swoją czułą stronę „taty-córki” z promiennym uśmiechem.
Czytał inspirujące cytaty z tablicy w salonie, zapisywał swoje wyniki sportowe i dzielił się swoim pozytywnym nastawieniem: „Staram się zaczynać dzień pozytywnie. Jestem wdzięczny, że tu jestem i jestem wdzięczny za to, że jestem zawodowym piłkarzem, o czym marzyłem od dziecka”.
Szafa Lingarda, wypełniona modnymi ubraniami, takimi jak wyprasowane bluzy z kapturem, przyciągała uwagę. Oprócz licznych akcesoriów modowych wisiały tam starannie powieszone koszulki gwiazd piłki nożnej, takich jak Zidane i Park Ji-sung. Fani byli zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że kupił te koszulki w koreańskich sklepach vintage. Park Na-rae skomentował ze śmiechem: „Kupiłeś je, zamiast dostać w prezencie? Jesteś dokładnie taki jak my”.
Późnym wieczorem, po długim treningu, Lingard został pokazany podczas zakupów w modnym sklepie K-Beauty, pełnym najnowszych kosmetyków. Jego zamiłowanie do koreańskich kosmetyków zaimponowało także Park Na-rae i Key. Key, znajdując wspólny język dzięki nieoczekiwanej „rozmowie o urodzie”, wyznał: „Stałem się prawdziwym fanem”.
W domu zakończył dzień, jedząc kurczaka i oglądając program „K-Pop Demon Hunters”, zanim zadzwonił do mamy, nakładając maseczkę na twarz.
Lingard zakończył słowami: „Samotne życie jest spokojne. Cieszę się dniem, który jest mi dany”. Otrzymał lalkę Wilsona od „Rainbow Members” w studiu i w zamian podarował podpisane koszulki z napisanymi po koreańsku imionami członków, tworząc ciepłą atmosferę.
Koreanska społeczność internetowa była zachwycona autentycznym przedstawieniem Lingarda. Wielu chwaliło jego pozytywne nastawienie i starania o aklimatyzację w Korei. Często pojawiały się komentarze typu „Jest jak promień słońca!” i „Uwielbiam jego pozytywną energię”.